2007-03-28

Ciasno nam!

Strasznie nam tu ciasno...Jakubek się cały czas rozpycha!










Ja mu pokażę! Nie dam się ciągnąć za ucho! To moje łóżeczko! Uff. Tym razem się udało.






Tymczasem ostatniej nocy pojawiła się cichaczem Babcia Krysia. I przyniosła takie nowe ogrooooomne łóżeczko ze szczebelkami. Szybko je zmontowała. Wstawiła w dużym pokoju. I zaczęła się bawić. I tak się zmęczyła, że poszła do domu...(to mi zdradził tato).





A my rano: ooooo! Wskakujemy!! Ja pierwszy! Zamawiam ten fajniejszy kącik! Ale nikogo już nie przyjmujemy!!

I w sumie Babcia nie miała wyjścia. Już nie mogła zabrać łóżeczka do domu, więc zostawiła je nam w prezencie. Na Chrzciny. Tylko gdzie ona teraz będzie się bawić? Może ją kiedyś wpuścimy na krótką chwilkę? Pogadam z Jakubim :)

2007-03-25

Katar

Katar nie jest zbyt przyjemny. Przez to wszystko ani nie poszliśmy na basen ani do Szatków. A mieliśmy zobaczyć się z Lidką! Ostatecznie dziś udało mi się namówić tatę i mamę na spacer. Filipek spał i spał. A ja na tym skorzystałem i pogadałem sobie z kotem na ławce.

2007-03-22

Babcia, Ciocia, Gert i słoiczki

Dzisiaj nasza Babcia miała urodziny. I daliśmy jej prezent. A dokładnie Jakubek dał prezent, a torebki nie chciał dać, bo mu smakowała. Więc Babcia zostawiła mu tą torebkę na własność. Ale kochana ta nasza Babcia!

Potem przyjechała ciocia Moniczka, moja chrzestna za niedługo. Zrobiła sobie wolne specjalnie dla nas! I dla jakiejś karteczki, którą mama jej kazała przywieźć. Pobawiliśmy się w naszą ulubioną zabawę 'hejooo'.

A na koniec wpadł Gert z Frederikiem. Prosto z Brukseli. Chciał nas koniecznie zobaczyć, bo wie, że my umiemy mówić w każdym języku. Już się rozeszło... I dostaliśmy słoiczki. O takie.

Otwieram, chcę jeść tą marchewkę a tu - oooo!?. Nie da się nabrać łyżeczką! Jakaś rozkładana ta marchewka. Do postaci śliniaczka. Ale numer. To Ci dopiero dziwne marchewki w tej Brukseli rosną...


Za to Jakubek dał im się pobawić naszym radyjkiem. Z tej okazji nawet stanął na kanapie, żeby lepiej pokazać wszystkie możliwości (swoje i radyjka ;).

2007-03-21

Oczko znowu :(

Moje oczko się nie naprawiło. I znowu muszę iść do pani doktor. Buuuuuuuu....

A wczoraj zaskoczyłem mamę. Pozwoliła mi się bawić na materacu w dużym pokoju. Jak przyszła to mnie już tam wcale nie było. W pierwszej chwili poleciała do drugiego pokoju sprawdzić łóżeczko - ale tam też nie. Bo ja sobie siedziałem pod stołem i czytałem książeczkę! W końcu mogę robić co chcę, prawda? :)

2007-03-20

Bum bum


Bum bum
gra muzyka
Bum bum
Fikuś na bębenku fika

[to mój pierwszy wiersz]

2007-03-19

Guten Tag Kuaptiki!















Tak rozpoczęliśmy pierwszą w życiu lekcję niemieckiego. Ciocia Elizabeth i wujek Wilhelm przyjechali do nas z Drezna. A tam w ogóle mówią całkiem inaczej niż u nas! Ale dla nas to nie problem.















Ja nadawałem cały czas z ciocią i świetnie się rozumieliśmy. Może mówiłem trochę za szybko dla cioci, ale dawała radę.















A wujek Wilhelm też ma swoje bliźniaki!! Tylko już takie duże. I też dwóch chłopaków. Od razu poczuliśmy przyjacielską więź! Nawet Jakubek nie krzyczał u niego na rękach, jakoś tak miło było. No i już wiadomo, że Jakubek to Räuber. Rozbójnik. Taki ma charakter i za to go lubię ;).

2007-03-18

Tata

Dzisiaj to tylko chcieliśmy powiedzieć, że nasz tata jest superowy. Naprawdę. I kropka.

2007-03-17

Ale dużo wody było!!!

Dzisiaj byliśmy w takim miejscu, gdzie jest strasznie duuużo wody. Zmieściłem się w niej ja Fikuś, Jakubek, mama, tato i jeszcze inne dzieci z mamami i tatusiami. I dwie panie pływaczki. (A Artur z Moniczką już nie i musieli stać na brzegu). I mogliśmy wariować do woli: robić ślizgi na brzuchu, na plecach, samoloty, skoki z bandy, podskoki, wylegiwać się na desce i śpiewać. Jakubek szybko się zmęczył, a ja byłem dzielny i pływałem do samego końca. Uwielbiam wodę!!! I chcę znowu!!!


2007-03-15

Oczko

Już po wszystkim. Wczoraj byłem z tatą u pani doktor. To było chyba moje najgłośniejsze 5 minut w historii...Tacie nie pozwolili zostać w gabinecie. Chyba się go bali, że nie wiadomo co zrobi - jak zobaczy co mi robią tą długą igłą w oczku... Na szczęście już jest po. I mogę dalej szaleć!

2007-03-14

Dialogi na cztery nogi

Ja też dużo potrafię















Jakubek tak się przechwala. A ja też już dużo potrafię. I jestem bardzo ambitny.
1. sam przekręcam się na brzuch - mam nową perspektywę! od wczoraj!
2. sam przekręcam się z brzucha na plecy - mam dobry zamach!
3. umiem złapać coś już dwoma rączkami - mam nowe możliwości
4. gadam lepiej niż Jakubek. i pełnymi zdaniami. i mam lepszą dykcję.
5. zjadam więcej mleka i zupki i mięska i soczku i wszystkiego. dlatego mam lepsze dołeczki.
6. mam lepszy dar przekonywania. szczególnie przy kładzeniu spać. i mam więcej mamy wtedy dla siebie :)

2007-03-11

Przestrzeń pokonana!

Udało się! Pokonałem przestrzeń! To nic, że w tempie 30 centymetrów w 10 minut, ale jak skutecznie! Teraz mogę Fikusiowi podprowadzić każdą zabawkę! I nie muszę o nic prosić! Coraz bardziej mi się to wszystko podoba! :)

2007-03-08

No co ty Kubi!

Jakubek, no co ty opowiadasz! Przecież to nic takiego z tym drutem, raz dwa i po krzyku! Nawet nie będziesz tam nocował, tak jak ja tyle w tych szpitalach. Nie pękaj.

Jakoś zapomniałeś o tym raz dwa jak przyszła do nas Alice z ciocią Zosią i wujkiem Markiem. I chyba ją przestraszyłeś, bo nie chciała do nas mówić po francusku. A przecież tak potrafi bo mieszka prawie pod wieżą Eiffla. Może następnym razem się uda, jak nas jeszcze odwiedzi. Ja tam bym chciał się trochę z języków podciągnąć ;)

Jaki ja biedny jestem Jakubek

Ueeee. Ueeee. Jaki ja jestem biedny. Nie dość, że mnie ciągają cały dzień - najpierw na ćwiczenia, a potem do lekarza, to jeszcze będę miał taki drut wkładany do oka. Nie ma mowy! Łatwo im nie pójdzie!

Mama chyba też się przestraszyła, bo powiedziała że tata mnie zaprowadzi jeszcze raz na badania w przyszłą środę. I wtedy się okaże. Chodzi o to, że mam coś w oku zatkane niby. Ja tam nic nie widzę takiego!!

Lubimy wiosnę!















Moja pierwsza wiosna chyba się zaczyna! Takie słońce się zrobiło, że aż mnie razi w oczy rano. Z tej okazji poszliśmy na spacer z Ciocią Danusią i Babcią Różą. Po drodze spotkaliśmy trzy koty, oglądnęliśmy osiedle nowych domków i sprawdziliśmy jak nasz superwózek sprawdza się w błotnych warunkach.













2007-03-06

Niedziela u Dziadków


5 miesięcy

5 miesięcy to już nie byle co. Mama stwierdziła, że jako prawdziwi mężczyźni możemy już jeść mięsko. Na razie to niepodobne do mięska, bo jakieś takie rozpapciane, ale niech jej będzie. Mój brat osiąga już nowe umiejętności - umie się przewrócić na bok oraz z brzucha na plecy. Jakbyśmy połączyli nasze zdolności to wykonamy już pełny obrót - ja pierwszą część, a on drugą.













Dostaliśmy super stroje futbolowe - z okazji wizyty rodzinki Kolbuszów. W niedzielę rano taki się tłok zrobił, że ho ho. No i wszyscy na raz chcieli nas przebierać i karmić i wyprowadzać na spacer. My to mamy siłę przyciągania :) Bawiliśmy się świetnie.










2007-03-03

Dzisiaj ja

Dzisiaj to muszę się pochwalić dwa razy. Raz: jadłem jagody. Dwa: umiem złapać za dwie nogi na raz! Trochę tato mi w tym pomaga, ale jak już złapię to daję radę sam.


A tak poza tym to mama twierdzi, że ma na nas sposób. Ten sposób jest taki: żółty i błyszczący i według mamy działa na nas zaklinająco. Grała nam dzisiaj różne takie i faktycznie robi to wrażenie. Zwłaszcza na Jakubku, który nie wie czy się śmiać czy płakać :) A mi się podoba.