2007-05-31

Czekoladki

Tato, tato - mamy gości!!!

...i dostałem czekoladki!!

2007-05-28

To niemożliwe

Mama pokazała nam dziś Album. Nasze zdziwienie nie miało granic. Kto to jest taki malutki na tych zdjęciach? No bo przecież nie ja i Jakubek, my jesteśmy taaacy duzi! To chyba z jakiejś bajki...


2007-05-23

Co by tu wybrać?

Ciężka jest praca w magazynie...Nawet jeśli ma się już ponad 7 i pół miesiąca. Ale dzięki temu mogę sam przeglądnąć dostępny asortyment i skomponować menu na obiad! ;)



P.S. Mam już 2 ząbki!

2007-05-22

Zielono nam!

Ostatnie dni spędzamy na zielonej trawce. W sobotę na grillu u Agnieszki, Pio i Olgi. Był nawet prawdziwy Chińczyk!! I mała Lidka. Jakubek cały czas ją podrywał, ale jakoś nie była gotowa na zaloty... Jakubi musi się jeszcze postarac... Jak mnie poprosi to podpowiem mu jak najlepiej oczarowac kobiety!















A w niedzielę powędrowaliśmy do parku nad Odrą. Z ciocią Martą! Strasznie sympatyczna ta ciocia. Widzisz mamo, jakoś ciocia mogła mnie nieśc na rękach przez pół drogi, a ty mówisz, że ciężki jestem! :)













Po spacerze odwiedziliśmy naszego Dziadka i Babcię. Z tej okazji Babcia wyszykowała dla nas potrawkę z indyka. Pycha!! I szarpaliśmy Baska za brodę. Fajny futrzak z niego. Tylko czemu ciągle ucieka?

2007-05-20

Huśtawka

Bardzo nas rozwija! Jak się okazało, jest dwuosobowa ;)

2007-05-16

Język bliźniąt

Jak wszystkie porządne bliźniaki mamy swój własny język. Opiera się na wszystkich poznanych nam do tej pory językach.



Dla nie-bliźniaków podaję tłumaczenie:
- Filipku chodź powariujemy trochę.
- Co?
- No chodź powariujemy!
- Ale ja już wariuję!
- No, ale chodź wstawaj tutaj!
- Wolę tak..
- No chodź!!

2007-05-15

U Vivianki

Ależ ona malutka! Pierwszy raz zobaczyliśmy taką malutką dziewczynkę. Nazywa się Vivianka. Ma dopiero dwa tygodnie. I już jest bardzo towarzyska - zaprosiła nas w niedzielę do siebie. Strasznie fajne ma loczki - myślałem, że Jakubek to może się popisać czupryną, ale do Vivi nie może się równać. Bawiłem się też doskonale z jej dużym bratem Mateuszem! Pozdrawiamy!!

Już jest!!!

Mój pierwszy ząbek!!! Ale się przestraszyłem. I babcię Krysię też. Rodzice poszli na siatkówkę. A tu jak mnie złapało. Strasznie gorąco! Strasznie niedobrze! Ueeee. Ueee! Co się dzieje?? Ratuj Babciu!! A potem babcia dumna i blada stuka mnie łyżeczką w buzię. I taki śmieszny odgłos. To mój pierwszy własny ząbek. Hihi. Udało się! Jestem pierwszy przed Fikiem! :)

Tatatata

Ale tata się ucieszył jak to usłyszał!!! Nie uwierzycie! Tatatatata!

2007-05-11

W tunezyjskim klimacie

Ale to szybko minęło...Wszyscy pytają co my właściwie tam robiliśmy w tej Tunezji. Po prostu to, co zwykle lubimy robić, czyli:

1) Uczyliśmy się języka arabskiego. Nasze możliwości komunikacyjne znacznie się zwiększyły.













2) Degustowaliśmy lokalne potrawy - piasek, piasek, piasek, czasem na przekąskę trawę, a na popitkę wodę z basenu....





















Na szczęście mama wysłała faxem nasze menu do hotelu. Na życzenie dostępny był szwedzki stół, tj. butle do wyboru - z mlekiem, kaszką lub zupką. Oczywiście samoobsługa :)















3) Ubieraliśmy się modnie i stosownie do pogody.




















4) Spędzaliśmy dużo czasu relaksując się w prywatnym spa - w wersji słonecznej i zadaszonej.






















5) Zwiedzaliśmy okolice naszym super terenowym 4x4. Sprawdził się doskonale - nie straszny mu był piasek ani szutr...





















...ani nawet tunezyjskie krawężniki. Giga!









Dodam tylko, że nasz pojazd to wersja super lux (sypialna w dowolnym momencie).








Najciekawsza jednak była przejażdżka wynajętym wiatrolotem, w którym ktoś zapomniał zamontować drzwi. Tato z mamą przywiązali nas do siebie chustami, żeby nas nie zwiało. Niezapomniane wrażenia, polecamy!!















6) Na początku z pewną nieśmiałością, ale potem z pełnym zaangażowaniem oddawaliśmy się urokom arabskich negocjacji handlowych. Nasz namiot plażowy zrobił furorę i został zamieniony na znacznie ciekawsze rzeczy. Po prostu nasz urok wszystkich zniewalał i dlatego negocjacje szły tak gładko! ;)











7) Mieliśmy doskonałe możliwości do prowadzenia licznych obserwacji. Tunezja to zadziwiający kraj...




8) Naprawdę bawiliśmy się świetnie!! Mieliśmy doskonałe towarzystwo - mamę, tatę, Moniczkę, Artura, Anię, Adasia i Szymka. Z nimi zawsze jest wesoło!




P.S.
A nasza mama wcale nie jest szalona, jak niektórzy myślą Po prostu zamiast do Lądka Zdroju wyskoczyliśmy do Tunezji. Tak wyszło i nam to pasuje!! :)

2007-05-03

Lecimy!!!

No, rodzice już są z powrotem. Tyle się działo!! Ale zupełnie nie mam kiedy o tym opowiedzieć, bo już lecimy dalej!!! Afryka czeka na nas. Trzymajcie kciuki!

P.S. Z najważniejszych: Jakubek sam wstaje w łóżeczku, a ja umiem robić "nie nie nie!!" i pełzać do tyłu!