Ostatnie dni spędzamy na zielonej trawce. W sobotę na grillu u Agnieszki, Pio i Olgi. Był nawet prawdziwy Chińczyk!! I mała Lidka. Jakubek cały czas ją podrywał, ale jakoś nie była gotowa na zaloty... Jakubi musi się jeszcze postarac... Jak mnie poprosi to podpowiem mu jak najlepiej oczarowac kobiety!
A w niedzielę powędrowaliśmy do parku nad Odrą. Z ciocią Martą! Strasznie sympatyczna ta ciocia. Widzisz mamo, jakoś ciocia mogła mnie nieśc na rękach przez pół drogi, a ty mówisz, że ciężki jestem! :)
Po spacerze odwiedziliśmy naszego Dziadka i Babcię. Z tej okazji Babcia wyszykowała dla nas potrawkę z indyka. Pycha!! I szarpaliśmy Baska za brodę. Fajny futrzak z niego. Tylko czemu ciągle ucieka?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz