Mama zabrała nas dzisiaj do muzeum. Okazało się, że w tym muzeum brakuje obrazów, więc od razu poproszono nas o ich namalowanie. Wiem już dlaczego. Ten pan z muzeum opowiedział nam, że abstrakcje to takie smutne obrazki. Nikt ich nie rozumie, tylko dzieci. Miał rację, bo nasze abstrakcje wyszły świetne.
A potem zaraz musieliśmy rzeźbić, bo wyszło na to, że sale w muzeum mają za dużo pustego miejsca, a dzieciom to całkiem szybko idą te rzeźby. Zrobiliśmy po dwie - jedną grubą a drugą płaską. Ta płasko-rzeźba Fika to pasowała do gabloty z rycerzami, tylko że musieliśmy ją wziąć do domu, bo taka fajna była. Następnym razem zaniesiemy do tego muzeum, bo mama nas umówiła na pomoc w temacie chińskich smoków. Dobrze, że jest tyle chętnych dzieci, bo co to muzeum zrobiło by bez nas :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz