Przyszedł czas na coś lepszego niż foczki. Tym razem są to francuskie ciastka cioci Yoanny. Normalnie aż tata dał się zaprosić jak się dowiedział. I zjadł prawie wszystkie. Co mama udokumentowała na poniższym zdjęciu.
W tym czasie my cichaczem wymsknęliśmy się z dużego pokoju w poszukiwaniu kota. Kot był chyba zaprawiony w kontaktach z bliźniakami. Bo schował się skutecznie. Gdzieś pod tapczan czy co. I próbowaliśmy go kilka razy zaskoczyć ale się całkiem nie dało. Na szczęście ciocia Asia obiecała tacie nowe ciastka, więc może znowu niedługo zapolujemy na tego kota. Kici kici. No chodź tu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz