Dziś oglądałem swój pierwszy mecz. Wcale nie było tak łatwo. Najpierw tato kazał mi spać w łóżeczku. Fikusiowi mama pozwoliła oglądać od początku. A ja niby miałem spać. Jaka to sprawiedliwość?? Przy drugiej dogrywce już nie mogłem wytrzymać. Buu Buu Buu. W końcu się udało! Oglądam mecz!! Ale numer! Przed samym końcem Fikusiowi puściły nerwy. Hi hi. I poszedł do łóżka. Jak wygraliśmy to ja zacząłem krzyczeć! A z wrażenia nie mogłem zasnąć! Jesteśmy w finale!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz